Forum www.ragdollowo.fora.pl Strona Główna www.ragdollowo.fora.pl
Ragdollowo, Ragdoll forum, Zapraszamy na PRZESYMPATYCZNE, oryginalne i niezależne forum o kotach:) Koty Rasy, Ragdolls Fora, Kot, Ragdolle, Ragdol, Ragdolli, Ragdoli, Ragdollach, Ragdolach, o, kocie, rasy, kociaki, mioty, hodowla, kocięta, club, klub,
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Akceptacja ragdolla z ludźmi
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.ragdollowo.fora.pl Strona Główna -> Pytania laika
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
beata_msb




Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 23:02, 14 Lut 2010    Temat postu: Akceptacja ragdolla z ludźmi

Mamy w domu 1,5 rocznego kastrata dachowca (perso-dachowca), który jest bardzo grzeczny, ale za to nie milusiński. Nie wskakuje na kolana, chodzi własnymi drogami. Lubi czesanie, można go brać na ręce, głaskać. Chcieliśmy mu zapewnić towarzystwo, a także chciałam mieć ragdollka. Wybrałam tę rasę ze względu cechy, którymi się wyróżnia. Kupiliśmy z hodowli 10-miesięcznego niekastrowanego kotka-ragdoll z rodowodem. Jest śliczny. Wg inf. jakie uzyskałam od hodowcy kotek nie bał się ludzi, wskakiwał na kolana, lubił pieszczoty, głaskanie i czesanie. Przebywał z czterema kotkami.
Kotki poznawaliśmy ze sobą stopniowo wydłużając codzienny kontakt, zaczynając od kilku minut, oczywiście pod naszym okiem. Ragdoll od razu zaakceptował dachowca, lecz nie z wzajemnością. Dachowiec często podgryza ragdolka a to w ucho, a to w grzbiecik. Mimo tych tortur ragdoll nie odstępuje dachowca na krok, gdy są razem. Chodzi za nim jak cień. Aby złagodzić im nowe warunki zakupiliśmy dyfuzor Feliway, który testujemy już 3 tygodnie. Z dnia na dzień relacje między dachowcem a ragdollem są coraz lepsze. Gorzej z nami ludźmi- ragdoll przed nami ucieka! Chowa się w trudno dostępne miejsca. W domu jest spokojnie i cicho, aby nie straszyć ragdollka. Zbliżamy się do niego powoli , nie wykonując gwałtownych ruchów. Mówimy do siebie i kotków łagodnym tonem. Stosujemy te same zasady żywieniowe i pokarmy jakie miał w hodowli. Codziennie się z kotkami bawimy. Ragdoll wszystko chętnie zjada a po zjedzeniu np. zmielonej , wymrożonej wołowinki z jajkiem przepiórczym , jak się do niego zbliżam to ucieka. Dbam, aby jedzenie mu się nie znudziło dlatego codziennie przygotowuję coś innego z mokrego pokarmu. Kotki mają osobne miseczki i kuwety.
W zabawie ragdoll towarzyszy tylko na odległość. Gdy tylko się zbliżymy do niego to ucieka. Jest to bardzo uciążliwe, kotek jest skundlony, bo się nie da dotknąć ani obciąć pazurków. Nie mówiąc już o pieszczotach, na które tak bardzo czekamy. Jak go schwytamy w tzw. polowaniu to się odpycha, drapie i wyskakuje.
Nie wiem co robić a minął już miesiąc w naszym domku. Wyczytałam, że siłą nic z kotkiem nie można. Nie mam już pomysłu jak go do nas ludzi przekonać. Może znajdzie się jakieś rozwiązanie...?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kinzia




Dołączył: 30 Cze 2009
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław

PostWysłany: Pon 8:28, 15 Lut 2010    Temat postu:

a kotek jak przyszedl z hodowli to w stosunku do ludzi byl ufny?
czy jest juz wykastrowany? i zachowanie kota rezydenta sie poprawilo czy nadal podgryza?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ciri




Dołączył: 27 Wrz 2009
Posty: 4144
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Katowice

PostWysłany: Pon 15:31, 15 Lut 2010    Temat postu:

ja nie wierzyła bym hodowcy że kot był dobrze zsocjalizowany z ludźmi i że lubił pieszczoty i wskakiwanie na kolana.... to jest niemożliwe....
po 10 miesiącach przebywania w stadzie kocim a nie z ludźmi kotek jest po prostu dziki.... a do tego przykład zachowania kotka domowego dachowca-persa też daje mu niezłą szkołę.... skoro jest w nim taki zakochany i tak bardzo go lubi to też od niego podpatruje zachowanie dystansu do WAS....
po pierwsze wykastrować go przestanie mieć burzę hormonów.... może za radą Anety która to radzi wszystkim "odrzuconym" przez ragdolle przegłodzić go wtedy upominając się o jedzenie będzie się przymilał... a wtedy podawać mu kawałki z ręki tak aby przełamał się i podszedł do Was ... później będziecie się mu dobrze kojarzyć... z czymś smakowitym... i troszkę na siłę też można spróbować nie jest powiedziane że nie mozna ja moją kotkę na siłę troszkę przymuszałam do tulenia i stała się bardziej przytu;aśna... no trzeba próbować...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aneta
Administrator



Dołączył: 15 Wrz 2008
Posty: 9976
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Frankurt/O

PostWysłany: Pon 18:26, 15 Lut 2010    Temat postu:

witamy cieplutko beata msb :)

troszku popiszę jakie ja miałam doświadczenia ze strachliwym kotkiem i co pomagało w takiej sytuacji

beata_msb napisał:
Kupiliśmy z hodowli 10-miesięcznego niekastrowanego kotka-ragdoll z rodowodem. Jest śliczny. Wg inf. jakie uzyskałam od hodowcy kotek nie bał się ludzi, wskakiwał na kolana, lubił pieszczoty, głaskanie i czesanie. Przebywał z czterema kotkami.


beata_msb napisał:
Gorzej z nami ludźmi- ragdoll przed nami ucieka!


beata_msb napisał:
W zabawie ragdoll towarzyszy tylko na odległość. Gdy tylko się zbliżymy do niego to ucieka. Jest to bardzo uciążliwe, kotek jest skundlony, bo się nie da dotknąć ani obciąć pazurków. Nie mówiąc już o pieszczotach, na które tak bardzo czekamy. Jak go schwytamy w tzw. polowaniu to się odpycha, drapie i wyskakuje.

Z tego wnioskuję, że jednak kicia od początku pobytu u Was była uciekająca od was i nie lubiąca dotyku. będzie dobrze


ciri napisał:
ja nie wierzyła bym hodowcy że kot był dobrze zsocjalizowany z ludźmi i że lubił pieszczoty i wskakiwanie na kolana.... to jest niemożliwe....
po 10 miesiącach przebywania w stadzie kocim a nie z ludźmi kotek jest po prostu dziki....

to też może być przyczyną, niestety Smutny . Z tego co napisałaś:
beata_msb napisał:
Wg inf. jakie uzyskałam od hodowcy kotek nie bał się ludzi, wskakiwał na kolana, lubił pieszczoty, głaskanie i czesanie. Przebywał z czterema kotkami.

to chyba nie odbierałaś koteczka u hodowcy?... bo wtedy widziałabyś jak się zachowuje „na swoim terenie”. Albo go odebrałaś w domu hodowcy, wierząc co mówił o nim hodowca. Koty nagle ot tak sobie, nie robią się niedotykalskie i płochliwe, nawet przy zmianie domku. Smutny


beata_msb napisał:
Kotki poznawaliśmy ze sobą stopniowo wydłużając codzienny kontakt, zaczynając od kilku minut, oczywiście pod naszym okiem. Ragdoll od razu zaakceptował dachowca, lecz nie z wzajemnością. Dachowiec często podgryza ragdolka a to w ucho, a to w grzbiecik. Mimo tych tortur ragdoll nie odstępuje dachowca na krok, gdy są razem.

Moim zdaniem Twoja persowata kicia była po prostu typowo zazdrosna o nowego towarzysza. Wcześniej kiciuś był sam i miał Was i cały teren na wyłączność. Nie wszystkie koty są „społeczne”, raczej większość jest indywidualistami niestety. Persik pokazywał w widoczny sposób, podgryzając za ucho jak i w grzbiet, że nowy towarzysz jest u niego na terenie, i że mu się to nie podoba.
Dobry sposób, na nieznaczną zmianę: pierwszego głaskajcie Rezydenta, pierwszemu dajcie jeść, do niego pierwszego podchodzcie. Nie dzielcie głasków po równo i nie traktujcie ich na tym etapie „po równo”. Aby załagodzić zazdrość rezydenta dawajcie mu do zrozumienia, że on jest ważniejszy. Tą metodę stosujcie, nawet jak to Waszym zdaniem to biedny wycofany Raguś powinien teoretyczne być pierwszy głaskany. Jak zaczniecie go faworyzować, bo taki bidulek, to rezydent może poczuć się zazdrosny na nowo i Feliway tu nawet nie pomoże i znowu zaczną się podgryzania Ragusia.
Mogę się założyć, że Raguś jak był podgryzany to wtedy raczej się nie bronił, tylko uciekał... mam rację? Może nawet pomiaukiwał jak był podgryzany, ale zaborczo nie rwał się do bicia? Ragusie raczej są bardzie ugodowe niż wszystkie znane mi koty.
Wnioskuję też z tego, że Raguś za nim chodzł, że Persik jest dla niego intrygujący i wzbudzający zainteresowanie. Czyli ustalone między nimi że Raguś jest niżej, a Feliway dopełnił szczęścia. Tyle, żeby zachować rozejm, proponowałabym jak wyżej. Faworyzowanie rezydenta.

beata_msb napisał:
Aby złagodzić im nowe warunki zakupiliśmy dyfuzor Feliway, który testujemy już 3 tygodnie. Z dnia na dzień relacje między dachowcem a ragdollem są coraz lepsze.

Feromony policzkowe często pomagają w takich sytuacjach, kicie bardziej odprężone to i mniej zatargów i chęci do pokazania kto tu rządzi przez persika. Wspaniale się orientujesz, że zakupiłaś feromony i to w dyfuzorze. I cieszę się, że działają pozytywnie i że widać różnicę i poprawę na lepsze w ich zachowaniu. Ale aby nie było powrotu to gryzienia, faworyzuj rezydenta :) bo oprócz Feliwaya - to nie wiem co można by było jeszcze innego poradzić przy nawrocie gryzienia Smutny

ciri napisał:

po pierwsze wykastrować go przestanie mieć burzę hormonów....

też bym jako pierwsze to ciachnęła, ze strachu po części. Bałabym się, że przy drugim kocie będzie próbował znaczyć swój teren, będąc nabuzowany hormonami. Po kastracji wyciszy się hormonalnie, będzie uleglejszy, spokojniejszy i z czasem przytulasty a na pewno bardzie "pro ludzki", czego Ci z całego serduszka życzę . Będziesz musiała pewnie popracować nad nim sporo, ale efekty z czasem będą widoczne. Nie załamuj się tylko, brakiem szybkich efektów! U mnie trwał rok czasu, aż kot bez rzucenia się na rękę reagował na dotyk. Po dwóch latach przychodził sam!!! juhuu Wesoly tak sam od siebie na kolanka . Ten pierwszy moment był niezapomniany i cudowny jak niespodziewanie wszedł mi na kolana, łzy w oczach miałam z radości :) Tyle, że sporo czasu i pracy z naszej strony wymagało oswojenie kotka, ale da się :)))
Ale złotego środka błyskawicznej odmiany charakteru nie ma niestety. Dużo cierpliwości kochana!!! i nie zniechęcania się absolutnie!!! Czas będzie działał na waszą korzyść


ciri napisał:

może za radą Anety która to radzi wszystkim "odrzuconym" przez ragdolle przegłodzić go wtedy upominając się o jedzenie będzie się przymilał... a wtedy podawać mu kawałki z ręki tak aby przełamał się i podszedł do Was ... później będziecie się mu dobrze kojarzyć... z czymś smakowitym...

dokładnie :))) to był mój wypróbowany i jedyny znany mi skuteczny sposób z efektami prawie od zaraz, żeby kicia na początku do mnie podeszła :)
Kot może spokojnie kilka godzin być bez jedzonka (wiem, że Ci to przyjdzie z trudem, bo pisałaś jak go rozpieszczacie pokarmowo Mruga :verybigsmile: ), ale spróbuj metodę na głodniaka.
Tj. podaj rano jedzonko, drugi raz koło 16:00, albo wtedy jak wracasz z pracy. Daj małą porcję (suche też nie zostawiaj), i trzeci raz jak będziesz szła spać. Kot na wolności też nie ma non stop miski pod nosem, także nie rozczulaj się tylko że bidulek nie ma co do jedzenia, wytrzyma:))) Mając pustą michę, głodny, bądzie się bardziej starał, będzie odważniejszy bo głodny, może częściej przychodzić i sprawdzać czy może już miseczka pusta, może też się zacząć raz, drugi ocierać o nogi aby dostać coś do zjedzenia Tak to leżałby zadowolony gdzieś z pełnym brzuszkiem i mając wszystko gdzieś w tym swoim ślicznym nosku :) Jak głodny i zacznie chodzić odważniej, szukając pokarmu, to możesz go delikatnym głosem wołać po imieniu, i dawać mu smakołyk z ręki. Później poprzeczka wyżej i spróbuj w trakcie podawania smakołyka, pogłaskać króciutko, tak aby nie widział ręki. Jak nie da rady się pogłaskać, to na początku króki dotyk po główce albo pleckach. Z czasem znowu podnieś poprzeczkę i spróbuj głaskać go tak: aby widział rękę. Wszystko stopniowo i z wyczuciem kociej mowy ciała :) Z czasem, usiądz na sofie, w fotelu i próbuj go zwabić na kolana smakołykiem, ale wtedy super by było żeby był na prawdę głodny Mruga czyli spróbuj wtedy tylko obfite śniadanko i przez cały dzień żeby był głodny. Powninno się udać :) U nas się udało za trzecim razem :)) Codzinnie tak "pracuj" z kotem, bo raz na jakiś czas, nie da zadawalających efektów. Zobaczysz, z czasem jak cieszy każda pozytywna zmiana u kotka



beata_msb napisał:
Gorzej z nami ludźmi- ragdoll przed nami ucieka! Chowa się w trudno dostępne miejsca.

Ja zrozumiałam, że boi się od samego początku. Ale może, nagle zaczął się was bać, i uciekać od was? Bo jednak jak kiciuś nagle zaczął się chować i była nagła zmiana zachowania o 180 stopni to takie zachowanie może mieć podłoże innego znaczenia. Tj. nagle coś może zdrowotnie być z kotkiem nie tak, odpukać. Coś go boli, np. grzbiet, brzuszek i unika dlatego w jego odczuciu ręce ludzkie, kojarząc je z bólem. Ragi są półdługowłose, raczej tak szybko się nie kołtunią (no chyba że masz okaz z dłuższą sierścią, ale nawet wtedy to mały odstęp czasu na zakołtunienie). A kotek skundlolny czy ma kołtuny?
U kota jak coś się dzieje ze zdrowiem, często rzadziej się pięlęgnuje, sierść matowieje i w wtedy w krótkim okresie czasu robią się szybko kołtun na kołtunie. Nie lubi też dotyku. Tak miałam ze swoim kotkiem, który chorował i w ciągu dwóch tygodni, powstawały kołtun za kołtunem, małe ale pełno ich było.
Jak w ten sposób zaszła zmiana zachowania, to ja bym radziła zrobić biochemię i morfologię, aby wykluczyć choróbsko.

Z tego co napisałaś wynika, że jednak od początku był strachliwy...

ciri napisał:

i troszkę na siłę też można spróbować nie jest powiedziane że nie mozna ja moją kotkę na siłę troszkę przymuszałam do tulenia i stała się bardziej przytuaśna... no trzeba próbować...

tak Monia, można tyle że jak kicia się choć troszkę przyzwyczaji. Nie od razu na tym etapie, bo jeszcze się po kątach chowa. Trochę ją zrobić odważniejszą, i później delikatnie próbować brać na ręce, najlepiej jak śpiąca, odprężona. Ale teraz jak się wyrywa, drapie, to pewnie też po części ze strachu. Na razie trzeba popracować nad tym, aby się Ciebie nie bała. Niech się na razie oswoi :) a z czasem można tą wyższą poprzeczkę :)

beata_msb napisał:
W domu jest spokojnie i cicho, aby nie straszyć ragdollka.

To zmieńcie koniecznie, kot musi się dostosować do Was a nie wy do niego. Co będzie jak teraz chodzicie na paluszkach, a ktoś nagle upuści coś na podłogę? Albo suszarka do włosów, albo odkurzacz, albo goście i inne podobne hałasy? Przyzwyczajajcie go do zwykłych domowych odgłosów, zachowujcie się normalnie, bo z czasem kot nauczony, że w domu „cicho” to na każdy większy hałas będzie reagował strachem i będzie jeszcze bardziej bojaźliwy. Kot się przyzwyczaji do domowych odgłosów nawet tych głośniejszych, także nie zmieniajcie swoich nawyków pod kota – bo to więcej krzywdy takiem kotkowi się robi niż pożytku. Kocurek młody szybko przyzwyczaji się do odgłosów w waszym domku. Bardzo fajnie L. Napisała u kogoś zacytuję:

L. napisał:
I broń boże nie rezygnujcie ze zwykłych domowych czynności. Reakcja w stylu "Ojejku, nie bój się kochanie" i do tego próba głaskania jest najgorszym co może być. Utrwalasz w ten sposób lęk. Lepsza jest reakcja "Problem? Jaki problem? Nie widzę żadnego?" i zdziwiona mina.



beata_msb napisał:
Kupiliśmy z hodowli 10-miesięcznego niekastrowanego kotka-ragdoll z rodowodem. Jest śliczny.

Na pewno śliczny

o zdjęcia błagam, nawet na kolanach :verybigsmile: prayer prayer prayer prayer prayer prayer prayer


Jak nic nie pomoże w przeciągu pół roku i kotek będzie taki sam jak na początku, to radziłabym skorzystać z rady profesjonalisty. Mam w razie czego listę ogólnopolską behaviorystów. Dam jak chcesz namiary na naszą forumową dyplomowaną behaviorystkę. Pięć lat temu nie wiedziałam, że zoopsychologia istnieje, a przecież rady specjalisyty mogłyby mi pomóc w czasach jak miałam "ciężki przypadek kotka".
Nie poddawaj się tylko

Ale jak bądziecie pracować z kotkiem, to bez kociego psychologia się obejdzie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ciri




Dołączył: 27 Wrz 2009
Posty: 4144
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Katowice

PostWysłany: Pon 18:54, 15 Lut 2010    Temat postu:

no oczywiście nie miałam na myśli siłowego przytulania i to nie na poczatku jak kot nas panicznie się boi... takie troszkę przymuszanie można stosować jak kot się przyzwyczai troszke... a póki co to kastracja nie faworyzowanie ragdollka i troszkę głodzenia by później wynagrodzić pysznościami brzmi drastycznie ale to dobre wypróbować zadziała w 100% a jak nie to zawsze pozostaje [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aneta
Administrator



Dołączył: 15 Wrz 2008
Posty: 9976
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Frankurt/O

PostWysłany: Pon 19:48, 15 Lut 2010    Temat postu:

ciri napisał:
no oczywiście nie miałam na myśli siłowego przytulania i to nie na poczatku jak kot nas panicznie się boi... takie troszkę przymuszanie można stosować jak kot się przyzwyczai troszke... a póki co to kastracja nie faworyzowanie ragdollka i troszkę głodzenia by później wynagrodzić pysznościami brzmi drastycznie ale to dobre wypróbować zadziała w 100% a jak nie to zawsze pozostaje [link widoczny dla zalogowanych]

bardzo fajnie podsumowałaś
Mam nadzieję beata_msb, że Ci to troszku pomoże
Może kup książkę, bardzo przydatna dla mnie była bo tłumacząca zachowanie kota i dająca rady "Zaklinacz kotów", albo "kot doskonały" albo "koci detektyw". Zajrzyj tutaj
http://www.ragdollowo.fora.pl/kocia-psychologia,45/ksiazki-o-kociej-tematyce,402.html
Gorąco trzymam kciuki za każdy jeden postęp


Monia co do pierszego zdania, to ja źle Ciebie zrozumiałam, myślałam, że od razu radzisz Wybacz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ciri




Dołączył: 27 Wrz 2009
Posty: 4144
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Katowice

PostWysłany: Pon 19:51, 15 Lut 2010    Temat postu:

co tam Anetka gryzmolisz??? ja mam wadę -1.5 nie dowidzę :verybigsmile: :verybigsmile: :verybigsmile: :verybigsmile:

przestań zajrzyj lepiej tu http://www.ragdollowo.fora.pl/inne,42/ragdolle-klatkowe,239-15.html
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aneta
Administrator



Dołączył: 15 Wrz 2008
Posty: 9976
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Frankurt/O

PostWysłany: Pon 20:08, 15 Lut 2010    Temat postu:

ciri napisał:
co tam Anetka gryzmolisz??? ja mam wadę -1.5 nie dowidzę :verybigsmile: :verybigsmile: :verybigsmile: :verybigsmile:

przestań

no coś, ty lupy nie masz?? Hyhy Ja mam Cwaniak serio od teściowej na święta dostałam nie mogłam doczytać jakiś maczków na jakiejś instrukcji :verybigsmile:


ciri napisał:
zajrzyj lepiej tu http://www.ragdollowo.fora.pl/inne,42/ragdolle-klatkowe,239-15.html

byłam i oczka mi delikatnie mówiąc: "wyszły" , jak to czytałam Smutny Smutny Smutny użyję tego młodzieżowego słowa, które w pełni oddaje to co czułam: masakra.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ciri




Dołączył: 27 Wrz 2009
Posty: 4144
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Katowice

PostWysłany: Pon 22:33, 15 Lut 2010    Temat postu:

teraz Anetka to się słowa "żal" używa a ja mu odpisała a on mi dalej .......

http://www.ragdollowo.fora.pl/inne,42/ragdolle-klatkowe,239-15.html#26630


Ostatnio zmieniony przez ciri dnia Pon 22:35, 15 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
beata_msb




Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 22:17, 16 Lut 2010    Temat postu:

kinzia napisał:
a kotek jak przyszedl z hodowli to w stosunku do ludzi byl ufny?


Kotka odbieraliśmy poza domkiem hodowcy., więc nie wiem jak się zachowywał w swoim rodzinnym domku. Podróżował z nami ponad 400 km spędzając prawie całą podróż na kolankach moich lub męża. Siedział grzecznie jak osowiały. Po przyjeździe do naszego domku zaszył się w budce na drapaku. Przez dwa dni nie jadł i nie pił i w ogóle z niej nie wychodził.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
beata_msb




Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 23:13, 16 Lut 2010    Temat postu:

[quote="Aneta"]witamy cieplutko beata msb :smt039 :new smile:

troszku popiszę jakie ja miałam doświadczenia ze strachliwym kotkiem i co pomagało w takiej sytuacji :t :;)

Witam, bardzo serdecznie dziękuję za szybką reakcję i mnóstwo rad jak i ciepłe słowa otuchy.

Kotka odbieraliśmy poza domkiem hodowcy., więc nie wiem jak się zachowywał w swoim rodzinnym domku. Podróżował z nami ponad 400 km z południa na północ, spędzając prawie całą podróż na kolankach moich lub męża. Oczywiście miał kontenerek a w nim picie i jedzonko, obok kuwetkę. Siedział grzecznie jak osowiały. Nie zmrużył oka. Po przyjeździe do naszego domku zaszył się w budce na drapaku. Przez dwa dni nie jadł i nie pił i w ogóle z niej nie wychodził, chociaż wszystko miał dostępne. Nie kręcił mu się w tym czasie Rezydent. Byłam w kontakcie z hodowcą, który mnie uspokajał, że to normalne. Stres , nowe warunki itp. Trzeciego dnia zaczął pić jeść i oczywiście uciekać na na krok ku niemu.I tak jest do dziś, a minął już miesiąc. Sądzę, że kotek otrzymał dawkę środków uspakajających na czas podróży. Jak środki przestały działać to zaczął się nas bać. Przekonuję się do tego, że towarzystwem ragdollka były tylko kociaki. Z ludźmi nie miał częstego kontaktu.

Kotek Rezydent z dnia na dzień rzadziej podgryza. Zdarza się to wtedy, gdy już jest znudzony natarczywością ragdollka, który go nie odstępuje na krok i stale się do niego przytula. Rezydentowi to się nie podoba. Najpierw znosi cierpliwie, później odchodzi lub odbiega od ragusia a jak to nie pomaga to wtedy podgryzka. W przypadku podgryzania, ragdollek nic sobie z tego nie robi, jakby uznał to za normalne. Wystarcza tyko podniesiony głos na Rezydenta i persik odchodzi a za nim idzie śliczny raguś na dalsze milaki, które jak wiemy skończą się znowu podgryzką. Aby do tego nie dopuścić kotki separujemy w różnych pokojach. Niepocieszony raguś leży pod drzwiami i piszczy za Rezydentem.

Skundlenie ragdollka polega na posklejanym ogonie, który jest piękny, długi jak u wiewórki. Reszta półdługa taka pozbijana.

Z kastracją jeszcze poczekamy, aby nie sprawiać dodatkowego stresu. Chyba, że zacznie znaczyć swój teren.

Z przegłodzeniem słuszna rada!!! Dziś już przetestowana i odniosła rezultat.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
beata_msb




Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 23:59, 16 Lut 2010    Temat postu:

beata_msb napisał:
Kupiliśmy z hodowli 10-miesięcznego niekastrowanego kotka-ragdoll z rodowodem. Jest śliczny.

Na pewno :heart: :heart: :heart: śliczny :heart: :heart: :heart:

o zdjęcia błagam, nawet na kolanach :-D :prayer: :prayer: :prayer: :prayer: :prayer: :prayer: :prayer: :kiss:
[/quote]




postaram sięwysłać pierwsze fotki

zamiast zdjęcia pokazuje się informacja o zbyt małej ilości postów

postaram się to nadrobić


pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
beata_msb




Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 0:02, 17 Lut 2010    Temat postu:

[/quote]




postaram się wysłać pierwsze fotki

zamiast zdjęcia pokazuje się informacja o zbyt małej ilości postów

postaram się to nadrobić


pozdrawiam[/quote]

Kotki biegają razem Alwinek ucieka a Simba go goni.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ciri




Dołączył: 27 Wrz 2009
Posty: 4144
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Katowice

PostWysłany: Śro 10:25, 17 Lut 2010    Temat postu:

no metoda na głodniak pomaga zawsze!!!!!
ogonek mu się tłuści a to oznaka że czas na kastrację.. on po kastracji też zrobi się inny.... mniej indywidualny.
myślę że separowanie ich w różnych pokojach nie jest dobre... niech koty same rozwiążą ten problem między sobą... Raguś tylko Was bardziej nie lubi przez to że go oddzielacie od drugiego kotka.....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aneta
Administrator



Dołączył: 15 Wrz 2008
Posty: 9976
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Frankurt/O

PostWysłany: Śro 14:03, 17 Lut 2010    Temat postu:

beata_msb napisał:
Aneta napisał:
witamy cieplutko beata msb :)

troszku popiszę jakie ja miałam doświadczenia ze strachliwym kotkiem i co pomagało w takiej sytuacji


Witam, bardzo serdecznie dziękuję za szybką reakcję i mnóstwo rad jak i ciepłe słowa otuchy.

jejciuu cieszę się że jesteś
Zobaczysz, z czasem będą coraz większe i większe postępy z kiciusiem



beata_msb napisał:

Z przegłodzeniem słuszna rada!!! Dziś już przetestowana i odniosła rezultat.


ciri napisał:
no metoda na głodniak pomaga zawsze!!!!!

Ja też byłam zachwycona, efektami które były od razu!
Nie ma nic lepszego
Z wszystkich próbowanych przeze mnie sposobów na strachliwego kotka, właśnie to maluśkie przygłodzenie kotka, dało najbardziej widzoczne efekty, pozytywne efekty :)) Pisz, jak u Ciebie zareagował. Jejciu super, ależ się cieszę razem z Tobą!!! Hurra Hurra Hurra



beata_msb napisał:

Kotek Rezydent z dnia na dzień rzadziej podgryza. Zdarza się to wtedy, gdy już jest znudzony natarczywością ragdollka, który go nie odstępuje na krok i stale się do niego przytula. Rezydentowi to się nie podoba. Najpierw znosi cierpliwie, później odchodzi lub odbiega od ragusia a jak to nie pomaga to wtedy podgryzka. W przypadku podgryzania, ragdollek nic sobie z tego nie robi, jakby uznał to za normalne. Wystarcza tyko podniesiony głos na Rezydenta i persik odchodzi a za nim idzie śliczny raguś na dalsze milaki, które jak wiemy skończą się znowu podgryzką. Aby do tego nie dopuścić kotki separujemy w różnych pokojach. Niepocieszony raguś leży pod drzwiami i piszczy za Rezydentem.

beata_msb nie separuj, bo i tak będą musiały się do siebie przyzwyczaić. A nie leją się poważnie ze sobą, a jedynie są małe podryzanki.
One muszę się same ze sobą dogadać, obserwuj jedynie. Jak persik podgryza, też nie ingerujcie. Oni muszą sami ustalić relacje między sobą.
Jak człowiek się wtąca (w dobrej wierze często) to zwierzak nie rozumie, dlaczego.
A że nie ma lania, a jedynie poirytywowane podgryzanie persika który chce mieć spokój, to bez obaw. Niech sobie same ustalają relacje, obserwuj jedynie z boku.


beata_msb napisał:

Skundlenie ragdollka polega na posklejanym ogonie, który jest piękny, długi jak u wiewórki. Reszta półdługa taka pozbijana.

to przez hormony i uaktywniające się przez nie gruczoły tłuszczowe, odpowiedzialne za tłuszczenie się ogonka. Po kastracji, zrobi się na powrót puchaty :)
i jak Ciri powiedziała
ciri napisał:

ogonek mu się tłuści a to oznaka że czas na kastrację.. on po kastracji też zrobi się inny.... mniej indywidualny.

dokłanie, jak mówi ciri, kicia się zrobi spokojniejsza po kastracji. Tak to nabuzowany hormonami trochę więcej chyba przez to zainteresowany rezydentem. Ja bym nie czekała.. Ile u Ciebie już jest?



beata_msb napisał:
Aneta napisał:
beata_msb napisał:
Kupiliśmy z hodowli 10-miesięcznego niekastrowanego kotka-ragdoll z rodowodem. Jest śliczny.

Na pewno śliczny

o zdjęcia błagam, nawet na kolanach :verybigsmile: prayer prayer prayer prayer prayer prayer prayer


postaram sięwysłać pierwsze fotki

zamiast zdjęcia pokazuje się informacja o zbyt małej ilości postów

postaram się to nadrobić


pozdrawiam

to trzeci post był :))) Jejciu to ja czekam z ogromną radością na koteczka i persiastego :))) Hurra Padam
Załóż koniecznie temat dla koteczków tutaj w dziale "nasze Ragdollki"
http://www.ragdollowo.fora.pl/img-src-http-img35-imageshack-us-img35-7720-41456326-gif-border-0-nasze-ragdoll-ki,7/


ciri napisał:

myślę że separowanie ich w różnych pokojach nie jest dobre... niech koty same rozwiążą ten problem między sobą... Raguś tylko Was bardziej nie lubi przez to że go oddzielacie od drugiego kotka.....

nie separujcie, niech się przyzwyczajają i „docierają” :)

beata_msb napisał:

Kotki biegają razem Alwinek ucieka a Simba go goni.

Super, czyli wypuściłaś :))) niech się ganiają :) I nie separuj ich :)) Najlepiej na początku takie przyzwyczajanie. A małe podgryzanko, to nie problem, ja też mam podgryzanko w domu i człowiek się z tym pogodził, że koty żają w wiąkszości obok siebie. Na pocieszenie są moment, że koty leżą czasem do siebie przytulone, albo się nawzajem liżą Rzadkie momenty, ale u Ciebie też takie powinny być z czasem Tym bardziej, że Ragusiowi zależy na kontakcie z Persiastym :))) Gorzej by było jakby obydwoje siebie unikali jak ognia, albo toczyli nie daj bosiu regularne, prowadzili poważne i zaciekłe walki. Z Twojego opisu ich relacji, prorokuję że, dogadają sią
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.ragdollowo.fora.pl Strona Główna -> Pytania laika Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin